In early March, it was time for the XX Economic Forum, a great event that Robert co-organized. I had to (and really wanted to) attend the most important sessions and the gala dinner. When it came to the sessions, there was no problem - Pia slept a lot and didn't disturb the meetings, but how could we go to the gala dinner? There was no problem if we had help from grandmothers, sisters, or cousins, but when we were completely alone, it was definitely a bigger challenge. We didn't give up. Robert arranged a room from the organizers in the hotel where the conference was held, and I asked a familiar midwife to sit with Pia for a few hours. It worked for three hours. Later, the ruthless, little shark had to latch onto the breast (although to be honest, we also missed our little Grzdyk, and the fatigue accompanying the upbringing of a newborn also took its toll). The stress was great, but all in all, it was worth organizing everything for those three hours of "freedom". Pia liked the hotel atmosphere, and for the first time in her life, she slept through the whole night (6 hours). Wow!
Początek marca, czas na XX Forum Gospodarcze. Wspaniała impreza, której Robert jest współorganizatorem. Muszę (bardzo chcę) uczestniczyć w najważniejszych sesjach oraz w uroczystej kolacji. Jeżeli chodzi o sesje to nie ma problemu - Pia dużo śpi i nie zakłóca obrad, ale jak wybrać się na uroczystą kolację? Nie ma problemu jeżeli do pomocy mamy babcie, siostry, kuzynki, lecz jak jesteśmy zupełnie sami to już jest to zdecydowanie większe wyzwanie. Nie poddaliśmy się. Robert wyprosił od organizatorów pokój w hotelu, w którym odbywała się konferencja, a ja poprosiłam zaznajomą położną, żeby posiedziała z Pią przez parę godzin. Udało się przez trzy godziny. Później bezwzględny, mały shark musiał przyssać się do piersi (choć szczerze mówiąc troszkę nam też brakowało naszego Grzdylka, a zmęczenie towarzyszące wychowywaniu noworodka również dało się we znaki). Stres był wielki lecz suma sumarum warto było zorganizować wszystko dla tych trzech godzin „wolności”. Pia polubiła klimaty hotelowe i po raz pierwszy w życiu przespała całą noc (6 godzin). Wow!
Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że to bez sensu. Tyle starań (pakowanie ciuszków, pieluszek, ulubionych przytulanek, butelek, wanienki, ręczniczków, organizowanie położnej, itd.) dla trzech godzin. W mojej ocenie te trzy godziny oderwania od codziennych obowiązków, a do tego przełamanie psychicznej bariery było, przynajmniej mi, bardzo potrzebne.
Tego dnia myślałam na przemian - jestem bohaterką, jestem wariatką. Kilka miesięcy później - widząc w amerykański hotelach 10-, 14- dniowe szkraby stwierdziłam, że nie byłam ani bohaterką ani wariatką, a jedynie więźniarką polskiego sposobu myślenia. Dobrze, że udało mi się przezwyciężyć okowy „tradycyjnego sposobu myślenia”. Dzięki temu Pia, co prawda nie przebiła popularnością Kwaśniewskiego czy też Buzka, którzy skupili na sobie największą uwagę uczestników forum :) ale bezwzględnie okazała się zwyciężczynią w kategorii - najmłodszy uczestnik :)
Comments
Post a Comment