Skip to main content

Posts

Showing posts with the label zagrożenia

Pierwsza podróż - mam 9 dni jadę do Centrum Handlowego (My first trip - I am nine days old and I am going to the Shopping Center)

Jak wspominałam lądowanie bociana było bardzo trudne. Musiałam zostać osiem koszmarnych dni w szpitalu. Na szczęście Robert był non stop ze mną. Był chyba bardziej przerażony ode mnie ale przynajmniej próbował udawać twardziela. Pod ośmiu dniach dostaliśmy przepustkę do domu oraz instrukcję - ubierać dziecko i wystawić w wózku na 15 minut na balkon przez dwa tygodnie. Potem wyjść na pierwszy spacer na półgodziny a potem .... ble, ble, ble. Nie ma mowy - pierwszego dnia pojechałam sama kupić jakieś wypełnienie lodówki ale już następnego dnia stwierdziliśmy, że dłużej nie wytrzymamy. Pojechaliśmy do lokalnej galerii (raptem 3 kilometry). Wszyscy, którzy usłyszeli o naszym pomyśle uznali, że jesteśmy delikatnie ujmując „nienormalni”. Galeria - ludzie, zarazki, choroby, ZŁO, ZŁO, ZŁO. Zwariujcie w domu, ale nie idzie do sklepu. Ale gdzie można się wybrać jak na dworze minus 20 stopi?  Uznaliśmy, że lepiej aby Pia miała normalnych rodziców i wybraliśmy się do świata okrutn...