Skip to main content

Posts

Showing posts with the label mama

Wydawało się, że będzie inaczej... (I thought it would be different...)

Dziecko - wielkie wyzwanie, wielkie marzenie, wielka niepewność. Miało pojawić się jak już wszystko będzie poukładane. Dom z ogródkiem, stabilizacja zawodowa, wygodny rodzinny samochód, oszczędności. Z resztą ginekolog zapewniał, że nie będzie łatwo. A później wyjazd do San Francisco, zmiana strefy czasowej, lampka wina w Napa Valley i dziewięć miesięcy później była z nami cudowna, jedyna, najbardziej ukochana Pia. Bocian nadleciał zimową porą. Lądowanie okazało się bardzo skomplikowane - jak to zazwyczaj bywa w publicznej służbie zdrowia, ale nie o tym ma być ten blog. Nigdy nie miałam małego dziecka na rękach na szczęście Robert (zwany również mężem) ma doświadczenia z pierwszego małżeństwa. Rodzice - okazali się zbyt zajęci aby zauważyć, że na świecie pojawiła się cudowna istotka (w tym stanie pozostają do dziś). Teściowie? Tak teoretycznie są, a praktycznie - chyba nie wiedzą, że mają wnuczkę. Czyli saldo otwarcia - jesteśmy totalnie sami. Bez najmniejszej pomocy, a do tego...