Skip to main content

Posts

Showing posts with the label zoo

Z Pią wśród zwierząt czyli - niezaplanowane testy żywności w ogrodzie zoo-botanicznym (With Pia among the animals, it turned out to be an unplanned food testing adventure in the zoo-botanical garden)

W słoneczny weekendowy dzionek postanowiliśmy z naszym Maleństwem odwiedzić pobliski ogród zoo-botaniczny. Pia wraz z ciocia Kasią przygotowała specjalną torbę z obrazkami koników, do której odkładaliśmy suchy chlebek dla głodomorków z zaprzyjaźnionej farmy I HA HA.   Niestety Magda (właścicielka farmy) rozstała się ze swoimi konikami więc pozostało nam sporo zapasów. Znany z zamiłowania do pozbywania się wszelkich niepotrzebnych rzeczy - mój mąż Robert - korzystając z okazji postanowił zutylizować pieczołowicie magazynowane sucharki. Wiem, wiem, wiem - stwierdzicie, że w zoo nie należy dokarmiać zwierząt, a jeżeli już to wyłącznie specjalną karmą sprzedawaną na miejscu. Macie oczywiście rację, ale my ususzyliśmy doskonały, super ekologiczny chlebek, a w całej torbie znalazła się wyłącznie jedna bułka z marketu i 3/4 drożdżówki z lokalnej piekarni. Wszystko suche jak wiór- czyli tak jak podawać zwierzątkom się powinno. Po wizycie u niedźwiedzi i nieudanych poszukiwaniach Pana...

USA - trzy miesiące w trzy tygodnie (USA - three months in three weeks)

Czerwiec miał być miesiącem intensywnych przygotowań do dłuższego wyjazdu do Chicago - niestety niespodziewanie okazało się, że moje sprawy zawodowe mocno się skomplikowały. Ludzie, którzy wydawali się bliskimi przyjaciółmi okazali się ......... (w miejscu kropek proponuję wstawić najbardziej obelżywy epitet według własnego uznania). Cóż życie - podobno w biznesie nie ma przyjaciół. Miałam nadzieję, że trafię na wyjątek. Nie udało się. Powracając jednak do wyjazdu z naszym intensywnie rosnącym Maleństwem - zamiast 30 dni przygotowań musiały wystarczyć mi zaledwie 72 godziny. Jakoś się udało. Muszę się pochwalić, że tym razem nie zapomniałam o niczym istotnym. Chcąc ograniczyć czas lotu wybraliśmy naszego narodowego przewoźnika (znacznie przepłacając), który oferuje loty nowiutkim Boeingiem 787. Samolocik faktycznie nowy i dość wygodny ale obsługa w klasie ekonomicznej rodem z kultowego Misia. Catering tragiczny, obsługa masakryczna - zdecydowanie nie polecam klasy ekonomicz...