Pozostając w Polsce, w otoczeniu fali negatywnych emocji zdecydowałam się na zaangażowanie nas w opiekę nad kozami. W pobliskiej farmie Magdy i Stasia pomagamy opiekować się przedszkolem. Malutkie kozy są cudowne. Dostarczają codziennie nowych wrażeń przytulając się, reagując na nasz głos, traktując nas troszkę jak kozie mamusie. Pia potraktowała wyjątkowo poważnie swoje obowiązki. Często dyscyplinując mnie do terminowego odwiedzania naszych podopiecznych. Jedynie Robert zdecydował się ograniczyć swoje zaangażowanie do dopingowania nas i czasami uwieczniania na fotografiach tych wspaniałych chwil. Wolontariat społeczny interesuje mojego Męża głównie w wydaniu teoretycznym ;)
Praca z małymi kózkami dostarczyła również wielu trudnych doświadczeń. Maleństwa dość często umierają... Cóż takie jest już życie.
Szczerze polecam Wam taką formę rodzinnego spędzania czasu.
Staying in Poland, surrounded by a wave of negative emotions, I decided to engage us in caring for goats. At Magda and Stas' nearby farm, we help take care of the nursery. The little goats are wonderful. They provide new experiences every day by cuddling, responding to our voices, and treating us a bit like their goat moms. Pia took her duties exceptionally seriously, often disciplining me to visit our charges on time. Only Robert decided to limit his involvement to cheering us on and occasionally capturing these wonderful moments in photographs. My husband is mainly interested in social volunteering in a theoretical sense ;)
Working with little goats also brought many difficult experiences. The babies often die... Well, that's just life.
I honestly recommend this form of family time to you.
Comments
Post a Comment