Skip to main content

Monte Bondone - pierwsze wrażania (Monte Bondone - first impression)


Traveling from Verona to Trento, it was hard to believe that there was still snow somewhere in the vicinity. Of course, you could see the snow-capped peaks from the road, but the white powder seemed inaccessible to lovers of "white madness." The assessment of the situation began to change dramatically as we covered more kilometers along the winding road leading to Monte Bondone. When we arrived at our hotel located in the village of Vason at an altitude of 1650 meters above sea level, the thermometer no longer showed +13 degrees Celsius, but -10 degrees Celsius, and the entire settlement was covered with over a meter of snow. The air was freezing but at the same time impeccably clean. Ah, I love the mountains in winter, especially the early March period when I constantly suffer from some unbearable allergy in Poland! After a rather challenging journey, we finally reached the hotel, which once again pleasantly surprised us. Not that I saw everything through rose-colored glasses, but I have stayed in many sports hotels for skiers in Italy, as well as nearby hotels at Milan's fairs, and I have also had encounters with apartments in Italian summer resorts... and I must admit that this time I was surprised by the cleanliness, service, tidiness, and attention to detail. However, certain drawbacks also caught our attention, especially since we were hungry after the trip and realized that our hotel's cuisine had nothing to do with Italian cuisine. But I will discuss this topic further in the next post ;-) It is also worth mentioning the hotel's location. It is located less than 400 meters from the main base of Monte Bondone ski resort, unfortunately, it is 400 meters uphill. Fortunately, ski equipment rental shops are located directly by the slope, offering ski and boot storage for a small fee.

For our little one, the most important thing was, of course, the snow, building a snowman, throwing snowballs, and soft Haribo gummy bears :). The village of Vason met all expectations in this regard, so Pia was very content.



Jadąc z Werony do Trydentu trudno było uwierzyć, że gdzieś w okolicach jest jeszcze śnieg. Oczywiście z drogi widać było ośnieżone szczyty gór, ale biały puch wydawał się być niedostępny dla miłośników „białego szaleństwa”. Ocena sytuacji zaczęła się radykalnie zmieniać z chwilą przemierzania kolejnych kilometrów, krętą drogą prowadzącą do Monte Bondone. Gdy dojechaliśmy do naszego hotelu położonego w miejscowości Vason na poziomie 1650 m.n.p.m. termometr nie wskazywał już +13 st. a  -10 st. a cała osada pokryta była ponad metrową pierzyną śniegu. Powietrze było mroźne, ale jednocześnie nieskazitelnie czyste. 
Ah uwielbiam góry zimą, a zwłaszcza okres wczesno marcowy gdy w PL non stop doskwiera mi jakaś nieznośna alergia!
Po jednak dość ciężkiej wyprawie dotarliśmy do hotelu, który ponownie nas pozytywnie zaskoczył. Nie żebym widziała wszystko przez różowe okulary, ale niejednokrotnie mieszkałam w sportowych włoskich hotelach dla narciarzy, czy też w chociażby w pobliskich mediolańskim targom hotelach, zdarzało się mi też obcować z apartamentami we włoskich kurortach letnich i…. i muszę przyznać iż tym razem zaskoczona byłam schludnością, obsługą, czystością i dbałością o szczegóły. Jednakże pewne minusy również rzuciły się w oczy, zwłaszcza że wygłodniali po trasie stwierdziliśmy, iż z kuchnią italiano kuchnia naszego hotelu nie ma nic wspólnego, ale szerzej o tym wątku w następnym wpisie ;-)
Warto również wspomnieć o lokalizacji hotelu. Jest on położony niespełna 400m od głównej bazy narciarskiej Monte Bondone, niestety jest to 400m ostro pod górę. Na szczęście bezpośrednio przy stoku zlokalizowane są wypożyczalnie sprzętu narciarskiego udostępniające za niewielką opłatą przechowalnie nart i butów.






Dla naszego Maleństwa najważniejszy był oczywiście śnieg, lepienie bałwana, rzucanie śnieżkami i miękkie żelki Haribo :). Miejscowość Vason spełniała wszelkie oczekiwania w tym zakresie tak więc Pia była bardzo ukontentowana.







Comments

Popular posts from this blog

Pia - 10 years of traveling (10 lat podróży)

 

Pia - codzienność w Dubaju (Pia - Everyday Life in Dubai)

Today I wanted to tell you a bit about our everyday life in Dubai. It's a city full of contrasts and unique experiences, where we have been living for several years. We usually start our day with physical activities. Dubai is known for its beautiful luxury beaches, which are a great place to relax and unwind, as well as sports clubs and excellent infrastructure. Pia loves spending time at the beach, playing in the water and building sandcastles. We often meet up with friends who also live in Dubai at the beach. After the beach, it's time for learning. Pia goes to an international school where she learns many different subjects in English. We also have the opportunity to meet children from different cultures and countries there, which is incredibly interesting and inspiring. After school, we often have time for various activities. Dubai offers many attractions for kids, such as amusement parks, water parks, and playgrounds. Pia loves spending time outdoors, playing with her peer...

Summer in Poland - Lato w Polsce

Lato w Polsce jest cudowną porą roku. Przyjemna, ciepła pogoda. Smakowite owoce i warzywa. Pia - mała ogrodniczka uwielbia spędzać czas w ogródku, zbierając pomidory, ogórki, marchewki oraz papryki. Jedyny problem pozostawia zbieranie malin i jeżyn. W dziwny sposób, zaraz po zerwaniu trafiają w magiczny sposób do brzuszka. Summer in Poland is a wonderful time of the year. Pleasant, warm weather. Delicious fruits and vegetables. Pia, the little gardener, loves spending time in the garden, picking tomatoes, cucumbers, carrots, and peppers. The only challenge is picking raspberries and blackberries. In a strange way, right after picking, they magically find their way into her belly.