Skip to main content

Pia w Bombaju (Pia in Mumbai)


A few years ago, we spent a lot of time in Nepal, so we had a kind of preview of what could await us in Mumbai. Robert was generally terrified, and I intuitively felt that Mumbai would be slightly less "exotic" than Kathmandu. With the help of Mr. Tomasz, Robert's PhD student, we managed to rent a very comfortable twelve-seater bus and immediately set out to explore the charms of this extraordinary city. Pia was incredibly excited about the upcoming journey, which was largely due to my conversations with our Little Wonder and the translations that mentally prepared our little Piunia for new adventures. So, initially annoyed by the hustle and bustle on the streets, she handled the journey through crowded Mumbai quite well. Indeed, the city makes an incredible impression, especially the remnants of the British Empire. Magnificent buildings absorbed by a reality they never quite fit into. Perhaps the most spectacular example is the railway station proudly bearing the name Victoria.

And here's an interesting incident. Pia hasn't been using diapers for several weeks now (we only put them on at night). As you can imagine, in the midst of a major traffic jam, she started demanding to go for a "pee-pee." I didn't know whom to save first: the stressed-out Robert or the toilet-demanding Pia. As usual in such situations, breastfeeding came to the rescue. By "sharing" my breast with our Little One, I gained a few crucial minutes and calmed the tense situation. Fifteen minutes later, we stood outside the station, and with the invaluable help of Aunt Wiesia, we successfully made Pia do her "pee-pee" for the first time in a... sewer grate. So, our little Traveler's first off-road (or rather off-toilet) "pee-pee" took place at Victoria Station in Mumbai.

In general, Mumbai (compared to India as a whole) is very European. Wide roads, tall buildings, outlets of well-known global retail chains. One can observe many Muslims on the streets, who are not at all aggressive, and the Hindus also show a certain restraint in their assertiveness. There is a significant presence of military and police on the streets, so one can feel a sense of security. However, seeing metal detectors at the entrance to Starbucks and a soldier with an automatic weapon guarding the entrance clearly indicates concerns about terrorist attacks. Unfortunately, a big city also means smog, humidity, dust, and a specific kind of dirt that cannot be compared to anything else in Europe. Stray cows, dogs, and cats, children and adults lying on sidewalks, extreme poverty intertwined with vast wealth, and the spectacular traces of the fading British Empire create a strongly apocalyptic atmosphere.

I must say that our Pia attracted uncomfortable interest and a certain admiration everywhere we went. Her blond hair, fair complexion, and big blue eyes are an unprecedented exoticism, but also embody the contemporary canon of beauty. Unlike the cases of unpleasant pinching experienced by our friends' teenage daughters, no one dared to ask us for a photo together. A few Hindus tried to take a sneaky picture with their cell phones, but a barely two-year-old blonde girl moving around in her green stroller enjoyed a considerable freedom. Interestingly, no one tried to sell us water or ice cream. Only twice did balloon vendors shyly present their offers.

The world is strange. While many of our compatriots dye their hair and spend hours sunbathing on the beach, in tanning salons, or using self-tanners, countless people would give up their entire fortune for our attributes, which we often try to mask. For the 4 billion mixed-race people in Asia, the participation of a charming biracial girl in Polish Top Model would be a difficult-to-understand absurdity.

Oh... you won't guess what surprised me the most during our stay in Mumbai. For two days in this 22-million-strong city, I didn't notice a single baby stroller, not even in the wealthiest neighborhoods.

The magic of India is impossible to describe. While Chinese influences can be somewhat easily transferred to Europe or the USA, India is absolutely unique. However, honestly speaking, when it comes to traveling with toddlers, it's an environment of extreme experiences. Therefore, I don't recommend it, but I also don't unequivocally discourage traveling to this extraordinary country.




Kilka lat temu spędziliśmy sporo czasu w Nepalu więc mieliśmy swoisty przedsmak tego co może spotkać nas w Bombaju. Robert był generalnie przerażony, a ja intuicyjnie czułam, że w Bombaju będzie jednak nieco mniej „egzotycznie” niż w Katmandu. Przy pomocy pana Tomasza - doktoranta Roberta udało nam się wynająć bardzo wygodny, dwunastoosobowy autobus i bezzwłocznie ruszyliśmy odkrywać uroki tego niezwykłego miasta. 
Pia była niezwykle rozentuzjazmowana czekającą ją podróżą co w dużej mierze wydaje się być zasługą moich rozmów z naszym Cudniaczkiem i tłumaczeń, które w swoisty sposób przygotowują mentalnie naszą Piunię do coraz to nowych przygód. Tak więc początkowo podirytowana zgiełkiem panującym na ulicach bardzo dobrze znosiła podróż przez zatłoczony Bombaj. Faktycznie miasto robi niezwykłe wrażanie, a w szczególności pozostałości brytyjskiego Imperium. Wspaniałe budowle pochłaniane przez rzeczywistość, do której nigdy nie pasowały. Chyba najbardziej spektakularnym przykładem jest tu dworzec kolejowy dumnie noszący kiedyś nazwę Victoria. 





I tu ciekawe zdarzenie. Pia od kilkunastu tygodni nie używa pieluszek (zakładamy wyłącznie na noc). Jak możecie się domyśleć w największym korku zaczęła domagać się wyjścia z samochodu na „psipsi”. Nie wiedziałam kogo ratować zestresowanego Roberta, czy domagającej się toalety Pii. Jak zwykle w takich sytuacja pomocna okazała się pierś, którą „udostępniając”  Maleństwu zyskałam kilka krytycznie istotnych minut i uspokoiłam napiętą sytuację. Kwadrans później stanęliśmy pod dworcem i wspólnie z niezastąpioną ciocią Wiesią udało nam się zrobić „psipsi” wysadzając po raz pierwszy naszą Córeczkę do… kratki ściekowej. Tak więc pierwsze off road’owe (lub może bardziej off toaletowe)„psipsi” naszej Podróżniczki miało miejsce pod dworcem Victorii w Bombaju. 


Generalnie Bombaj (jak na Indie) jest bardzo europejski. Szerokie jezdnie, wysoka zabudowa, punkty znanych, globalnych sieci handlowych. Zauważyć można na ulicach wielu Muzułmanów, którzy nie są absolutnie napastliwi, a Hindusi również zachowują swoisty umiar w nachalności. Na ulicach jest sporo wojska i policji. Tak więc można mieć poczucie bezpieczeństwa. Chociaż widząc bramki do wykrywania metalu przed wejściem do Starbucks oraz żołnierza z bronią automatyczną pilnującego wejścia wyraźnie czuć obawy przed atakami terrorystycznymi. 
Niestety wielkie miasto to również smog, duchota, kurz i specyficzny brud, którego nie można porównać z niczym innym w Europie. Bezpańskie krowy, psy i koty, dzieci i dorośli leżący na chodnikach skrajne ubóstwo przeplatane bezkresnym bogactwem, a do tego spektakularne ślady potęgi, przemijającego brytyjskiego Imperium, kreują mocno apokaliptyczne odczucia.





Muszę stwierdzić, że nasza Pia wzbudzała wszędzie krępujące zainteresowanie połączone ze swoistym podziwem. Ewidentnie blond włosy, jasna karnacja i duże niebieskie oczy to niespotykana egzotyka, ale również uosobienie współczesnego kanonu piękna. Tak jak w przypadku nastoletnich córek naszych znajomy zdarzały się nawet przypadki obleśnego podszczypywania, nas nawet nikt nie odważył się poprosić o wspólne zdjęcie. Kilku Hindusów próbowało zrobić ukradkiem zdjęcie komórką, ale niespełna dwuletnia blondyneczka poruszająca się pod Bramą Indii w swoim zielonym wózku mogła liczyć na sporą swobodę. Co ciekawe nawet nie próbowano nam sprzedać wody, czy też lodów. Jedynie dwukrotnie sprzedawcy balonów próbowali stosunkowo nieśmiało zaprezentować swoją ofertę.

Dziwny jest ten świat - podczas, gdy wielu naszych rodaków farbuje włosy i godzinami smaży się na plaży, w solarium lub też używa samoopalaczy. Niezliczone rzesze ludzi oddałoby cały swój majątek za nasze atrybuty, które często staramy się maskować. Dla 4 miliardów mieszańców Azji, udział w polskim Top Model uroczej mulatki, byłby trudnym do zrozumienia absurdem.



Ahh… nie zgadniecie co było dla mnie największym zaskoczeniem w trakcie pobytu w Bombaju. Przez dwa dni w tym 22 milionowym mieście nie zauważyłam ani jednego wózka dla dzieci - nawet w najbogatszych dzielnicach.

Magia Indii jest niemożliwa do opisania. O ile klimaty chińskie można dość łatwo przenieść do Europy czy USA tak Indie są absolutnie unikalne - szczerze jednak jeżeli chodzi o podróże z maluszkami to jest to przestrzeń bardzo ekstremalnych doznań. Dlatego też nie rekomenduję, ale również jednoznacznie nie odradzam podróży do tego niezwykłego państwa.

Comments

Popular posts from this blog

Pia - 10 years of traveling (10 lat podróży)

 

Pia - codzienność w Dubaju (Pia - Everyday Life in Dubai)

Today I wanted to tell you a bit about our everyday life in Dubai. It's a city full of contrasts and unique experiences, where we have been living for several years. We usually start our day with physical activities. Dubai is known for its beautiful luxury beaches, which are a great place to relax and unwind, as well as sports clubs and excellent infrastructure. Pia loves spending time at the beach, playing in the water and building sandcastles. We often meet up with friends who also live in Dubai at the beach. After the beach, it's time for learning. Pia goes to an international school where she learns many different subjects in English. We also have the opportunity to meet children from different cultures and countries there, which is incredibly interesting and inspiring. After school, we often have time for various activities. Dubai offers many attractions for kids, such as amusement parks, water parks, and playgrounds. Pia loves spending time outdoors, playing with her peer...

Summer in Poland - Lato w Polsce

Lato w Polsce jest cudowną porą roku. Przyjemna, ciepła pogoda. Smakowite owoce i warzywa. Pia - mała ogrodniczka uwielbia spędzać czas w ogródku, zbierając pomidory, ogórki, marchewki oraz papryki. Jedyny problem pozostawia zbieranie malin i jeżyn. W dziwny sposób, zaraz po zerwaniu trafiają w magiczny sposób do brzuszka. Summer in Poland is a wonderful time of the year. Pleasant, warm weather. Delicious fruits and vegetables. Pia, the little gardener, loves spending time in the garden, picking tomatoes, cucumbers, carrots, and peppers. The only challenge is picking raspberries and blackberries. In a strange way, right after picking, they magically find their way into her belly.