Tym razem los pchnął nas w kierunki azjatyckie ;) Wybierając połączenia lotnicze zdecydowaliśmy się na lot Finnair przez Helsinki. Muszę przyznać, że po doświadczeniach z Oslo i Norwegian byłam mocno ostrożna w wyborze skandynawskiego przewoźnika. Jednak cena, krótki czas oczekiwania na przesiadkę oraz nocny lot w obie strony okazały się silnymi argumentami w wyborze linii fińskich. Decyzja okazała się jednoznacznie trafna. Lot nowym Airbus 350-900 XWB okazał się po prostu rewelacyjny. Komfortowe siedzenia, dobre powietrze (wilgotność, czystość), śliczny design oraz doskonały system pokładowej “rozrywki” sprawił, że w Singapurze wylądowaliśmy w doskonałej kondycji. Wyspana Pia, ja nieco obolała po drzemce na podłodze i o dziwo wyspany Robert, który błyskawicznie zasypia wszędzie z wyjątkiem samolotu - przeszliśmy sprawnie przez kontrolę paszportową i odbiór bagaży. Po godzinie od lądowania znaleźliśmy się w uroczym, peranakańskim hotelu zlokalizowanym w nieco oddalonej od centrum dzielnicy Katong.
Ciepła pogoda, słońce, przyjemny basen - nasze Dziecko było w siódmym niebie.
This time fate led us in the direction of Asia ;) When choosing flights, we decided on Finnair via Helsinki. I have to admit that after my experiences with Oslo and Norwegian, I was very cautious about choosing a Scandinavian carrier. However, the price, short layover time, and overnight flight both ways turned out to be strong arguments in favor of the Finnish airline. The decision was clearly a good one. The flight on the new Airbus 350-900 XWB was simply amazing. Comfortable seats, good air quality (humidity, cleanliness), beautiful design, and an excellent on-board entertainment system meant that we landed in Singapore in excellent condition. Pia was well-rested, I was a bit sore from napping on the floor, and surprisingly, Robert, who falls asleep instantly everywhere except on airplanes, was well-rested too. We went smoothly through passport control and baggage claim. An hour after landing, we found ourselves in a charming, Peranakan-style hotel located in the slightly distant Katong district, away from the city center.
The warm weather, sun, and pleasant pool made our child feel like she was in heaven. Unfortunately, on the second evening, Pia's little ear started to hurt. We thought it was some minor whim, but during the night, the pain intensified to such an extent that even a strong dose of Nurofen did not eliminate the discomfort. Early in the morning, Robert contacted the insurer. Unfortunately, my always busy Husband had to leave for a meeting, so I was left alone with the Little One. After two hours, the hotel phone rang. A nice female voice asked me about any symptoms of the Little One's illness, and then I was informed that the medical team would arrive immediately after preparing a set of medicines for potential illnesses matching the presented symptoms.
After about an hour, an ambulance arrived. The doctor, assisted by a nurse, thoroughly examined the Little One, and then the nurse went to the ambulance for the necessary medication. Each individual medication was described, and the doctor informed us of the dosage and made sure that we were familiar with the recommendations before leaving (Robert managed to return briefly before the team arrived). Together we agreed that it was an exemplary medical consultation.
By the way, the doctor was slightly disoriented by the correlation between the age and "size" of our Little One - local norms do not assume that a slim 4.5-year-old can be 116 cm tall and weigh 22 kg. This situation required us to supplement our antibiotic supplies with an additional package ;).
After two doses of antibiotics, Pia felt much better, and we faced the challenge of how to discourage her from engaging in pool antics.
Niestety drugiego dnia wieczorem Piję zaczęło boleć uszko. Myśleliśmy, że to jakaś drobna fanaberia jednak w nocy ból się nasilił do tego stopnia, że nawet mocna dawka Nurofenu nie wyeliminowała dotkliwego dyskomfortu. Z samego rana Robert skontaktował się z ubezpieczycielem. Niestety mój jak zwykle zapracowany Mąż musiał wyjechać na spotkanie więc zostałam z Maleństwem sama. Po dwóch godzinach zadzwonił telefon hotelowy. Miły kobiecy głos wypytał mnie o wszelkie objawy chorobowe Maleństwa a następnie zostałam poinformowana, że zespół medyczny przyjedzie niezwłocznie po przygotowaniu zestawu leków dla potencjalnych chorób pasujących do przedstawionych objawów.
Po około godzinie przyjechał ambulans. Lekarz w asyście pielęgniarza bardzo dokładnie zbadał Maleństwo a następnie pielęgniarz udał się do ambulansu po niezbędne leki.
Każdy, poszczególny lek został opisany. Lekarz zapoznał nas z dawkowaniem i przed wyjściem upewnił się, że dokładnie zapoznaliśmy się z zaleceniami (Robertowi udało się wrócić na chwilkę przed przyjazdem ekipy). Wspólnie uznaliśmy, że była to wzorcowa konsultacja medyczna.
Tak na marginesie, lekarz był lekko zdezorientowany korelacją wieku i "wielkości" naszego Maleństwa - lokalne normy nie zakładają tego, że smukła 4,5 latka może mieć 116 cm i ważyć 22 kg. Taki stan rzeczy wymagał uzupełnienia naszych zapasów antybiotyków o dodatkowe opakowanie ;).
Comments
Post a Comment