Skip to main content

Majówka 2014 - Wyspa Kos (May's long weekend 2014 - Kos Island)

After a few weeks since returning to Poland, we felt the urge to go somewhere again. Easter and the long May weekend were approaching, so we started looking for something interesting and cheaper than Polish tourist resorts, which tend to be particularly expensive during the holiday season. By chance, while passing by a travel agency, we noticed an attractively priced "deal of the day," unfortunately with a departure from Katowice. Coincidentally, a few days before the flight, Robert had a several-day meeting in Krakow, so as you can imagine, the plan to "escape from Torun" immediately emerged. A short trip to Krakow for a few days (where the inviting institution provided us with a free hotel), followed by 7 days in Greece at an unbelievably good price.

Everything was going well, but on the day of departure to Krakow, Pia developed a high fever. Robert went alone, and we hoped that our little one would quickly recover. Luckily, that's what happened, and we didn't have to give up our plans. The only concern was the thought of a 5-hour car journey to the airport while Pia was in a period of increased activity. It wasn't easy to keep our little wild child contained for 5 hours, but with the help of a tablet full of pictures, cheerful singing, reading books, and other improvised entertainment, we managed to avoid a rebellion.

The flight from Katowice to Kos took only about 2 hours, and our fellow travelers, the Silesians, turned out to be incredibly friendly people. Most of them were large families, very open to making new acquaintances, friendly, interested in fellow travelers, and especially interested in little ones. Our Pia won their hearts, and even on the plane, she made friends with a whole bunch of girls and boys, and we made some nice acquaintances.

Before the trip, we didn't have time to gather information and read reviews about the chosen hotel, so we were a bit worried about what to expect. Fortunately, it turned out that the chosen hotel was a beautiful, new complex located a few kilometers from the airport, in a peaceful and charming bay. What's more, for the first time, we arrived at a hotel that looked much better in person than in the travel agency brochures.

The only downside was the timing of our arrival. It turned out that the first day of our stay coincided with the start of the new season, and unfortunately, a significant portion of the attractions was not available to holidaymakers. This fact was a major disappointment for us. We purchased the travel package from a well-known German tour operator, and we were convinced that everything would be perfectly organized. The change in the departure time was particularly irritating. Originally, our return flight was scheduled for a perfect time at 2:00 PM, but after a few days, we learned that we were departing at 4:00 in the morning. You can imagine how inconvenient it is to travel from the hotel to the airport at 1:00 AM. A nightmare. Unfortunately, these are the realities of using travel agency offers. That's why we try to avoid this type of travel arrangement.

Returning to the brighter aspects of our trip to Kos, our hotel turned out to be a fantastic place for long walks, sunbathing, and enjoying the pleasant (albeit sometimes changeable) spring weather. Initially skeptical about the local cuisine, Pia accepted a few dishes and, of course, enthusiastically devoured olives.

She also had great fun testing various playground equipment available at several well-equipped play areas. The undisputed winner was a playhouse with a slide, which our little one loved.

Of course, nothing could compete with the antics in the pool. Despite the slightly windy weather and a slight cold, we didn't restrict Pia's access to her favorite water fun.

The numerous stairs, slopes, and descents also provided an excellent training ground for improving motor skills. Furthermore, the "fellow vacationers" were a wonderful addition to the charms of Greece. Pia loved playing with Julka, Nadia, Wiktor, and other children. As for us, we had the opportunity to chat with other parents, not necessarily about the intricacies of the parenting process ;)

Oh... we highly recommend departures from Katowice - Pyrzowice. The airport is family-friendly, with many amenities and a comfortable, spacious business lounge. The only issue is the overzealous border guards. We had trouble getting water and food for our little one through the security check. With a similar set of items, there's no problem at larger airports, but the authorities in Katowice are exceptionally vigilant. The situation is the opposite in Kefalos. The airport there is old, ugly, dirty, and not suitable for families with small children. On the other hand, the security is surprisingly "liberal," completely uninterested in what appeared on the scanner monitor, and the metal detectors are so unresponsive that not even Iron Man would set them off.






Po kliku tygodniach od powrotu do Polski znowu zaczęło nas korcić aby, gdzieś się wybrać. Zbliżała się Wielkanoc i długi weekend majowy tak więc zaczęliśmy się rozglądać za czymś ciekawy, a jednocześnie tańszym niż polskie kompleksy turystyczne, które w okresie świątecznym są szczególnie drogie. Przypadkowo przechodząc koło biura podróży zauważyliśmy atrakcyjną cenowo „ofertę dnia” - niestety z wylotem, aż z Katowic. Zbieg okoliczności sprawił, że kilka dni przed wylotem Robert miał kilkudniowe spotkanie w Krakowie tak więc jak możecie sobie wyobrazić od razu pojawił się plan „ucieczki z Torunia”. Wypad na kilka dni do Krakowa (gdzie zapraszająca instytucja zapewniała nam darmowy hotel), a następnie 7 dni w Grecji i to w autentycznie super cenie.


Wszystko układało się wspaniale - niestety w dniu wyjazdu do Krakowa Pia dostała wysokiej gorączki. Robert pojechał sam, a nam pozostała nadzieja, że Maleństwo powróci szybciutko do zdrowia. Na szczęście tak się stało i nie musieliśmy rezygnować z naszych planów. Przerażała mnie jedynie myśl o 5 godzinnej podróży samochodem na lotnisko i to w czasie, gdy Pia ma okres wzmożonej aktywności. Cóż nie było łatwo uwięzić naszego Dzikuska na 5 godzin, ale we współpracy z pełnym zdjęć tabletem, przy radosnych wspólnych śpiewach, czytaniu książeczek i innych wymyślanych awaryjnie atrakcjach udało uniknąć się buntu.
Lot z Katowic na Kos trwał raptem około 2 godziny, a nasi współtowarzysze podróży, Ślązacy okazali się niezwykle miłymi ludźmi. Większość stanowiły rodziny wielodzietne, bardzo otwarte na nowe znajomości, sympatyczni, zainteresowani współtowarzyszami podróży no i w szczególności Maluszkami. Nasza Pia podbijała serca i już w samolocie poznała całą rzeszę koleżanek i kolegów, a my sympatycznych znajomych.







Przed wyjazdem nie mieliśmy czasu aby zapoznać się z informacjami i opiniami na temat wybranego hotelu dlatego też z pewnym zaniepokojeniem oczekiwaliśmy konfrontacji z rzeczywistością. Mieliśmy szczęście - okazało się, że wybrany obiekt to piękny, nowy kompleks zlokalizowany kilkanaście kilometrów od lotniska w spokojnej, urokliwej zatoce. Co więcej po raz pierwszy zdarzyło się nam dotrzeć do hotelu, który wyglądał o wiele lepiej na żywo niż w prospektach biura podróży.




Jedynym mankamentem okazał się termin przylotu. Jak się okazało pierwszy dzień naszego pobytu był również inauguracją nowego sezonu i niestety spora cześć atrakcji nie była dostępna dla wczasowiczów. Fakt ten stanowił dla nas duże rozczarowanie. Pakiet wyjazdowy zakupiliśmy od znanego niemieckiego touroperatora i byliśmy przekonani, że wszystko będzie perfekcyjnie zorganizowane. Szczególnie irytująca okazała się zmiana godziny wylotu. Pierwotnie lot powrotny mieliśmy zaplanowany na idealnie nam pasującą godzinę 14.00, po kilku dniach dowiedzieliśmy się, że wylatujemy o 4 nad ranem. Możecie sobie wyobrazić jak uciążliwe jest przemieszczanie się z hotelu na lotnisko o 1 w nocy. Dramat. Niestety takie są realia korzystania z ofert biur podróży. Dlatego też staramy się unikać tego typu form wyjazdów.

Powracają jednak do Kos i milszych aspektów wyjazdu. Nasz hotel okazał się genialnym miejscem do wielogodzinnych spacerów, rozkoszowania się słoneczkiem i miłą (czasami dynamicznie zmieniającą się) wiosenną pogodą. Pia, początkowo sceptycznie nastawiona do lokalnej kuchni, zaakceptowała kilka potraw i oczywiście z wielką pasją wcinała oliwki.
Wielką frajdę sprawiało Jej również testowanie przeróżnych sprzętów dostępnych na kilku, doskonale wyposażonych placach zabaw. Niekwestionowanym zwycięzcą okazał się domek ze zjeżdżalnią, który wyjątkowo przypadł do gustu naszemu Maleństwu.

Nic oczywiście nie było w stanie konkurować z harcami w basenie. Pomimo nieco wietrznej pogody i lekkiego katarku nie utrudnialiśmy Pii dostępu do Jej ulubionej wodzi.





















Liczne schody, podejścia i zjazdy stanowiły natomiast znakomity poligon pozwalający na doskonalenie zdolności motorycznych. Ponadto rewelacyjnym uzupełnieniem uroków Grecji byli „współwczasowicze”. Pia uwielbiała zabawy z Julką, Nadią, Wiktorem i innymi dziećmi. My natomiast mogliśmy troszkę podyskutować z innymi rodzicami i to nie koniecznie o meandrach procesu wychowawczego ;)

Ach... polecamy wyloty z Katowice - Pyrzowice. Lotnisko przyjazne dla rodzin z dziećmi wiele udogodnień, wygodny przestronny business lounge, jedyny problem to nadgorliwa straż graniczna. Mieliśmy problemy z przeniesieniem przez odprawę wody i jedzonka dla Maleństwa. Z podobnym zestawem nie ma problemu na dużych lotniskach, a w Katowicach służby są wyjątkowo nadgorliwe. W Kefalos sytuacja jest przeciwna. Stare, brzydkie, brudne, niedostosowane dla rodzin z małymi dziećmi lotnisko, z kolei ochrona niezwykle „liberalna”, całkowicie nie zainteresowana tym co pojawiało się na monitorze skanera, a do tego bramki tak nie czułe, że nawet Iron man nie wywołałby pisku detektorów.


Comments

Popular posts from this blog

Salalah Oman - odczucia i wrażenia Mamy (Salalah, Oman - impressions and experiences from a mother)

Podczas naszych poprzednich pobytów w Omanie usłyszeliśmy wiele pochlebnych opinii na temat Salalah. Zarówno rodowici Omańczycy jak i rezydenci wypowiadali się w samych superlatywach na temat bujnej roślinności, pięknych gór i czystego, ciepłego morza. Większość opinii się potwierdziła, jednak wybierając się w te rejony z dzieckiem należy wziąć pod uwagę pewne minusy. Lokalni Omańczycy są serdeczni i otwarci jednak ewidentnie mają problem z poprawną oceną swojego pozycji społecznej. Nie obowiązują ich kolejki, uważają, że należy im się pierwszeństwo w każdej możliwej sytuacji. Ponadto mają wyjątkowo ambiwalentny stosunek do pracy. Można mieć wrażenie, że przesiadka z wielbłąda do Lexusa negatywnie wpłynęła na odbiór rzeczywistości. Z takimi sytuacjami nie spotkaliśmy się w Muskacie. Kolejny problem to pozycja kobiety. Mówiąc wprost Europejki bez towarzystwa męskiej asysty nie są traktowane poważnie.  Menu w restauracji trafia najpierw do mężczyzny. Sprzedawca w sklepie, czy taksó

Pia w Salt Lake City - Mormoni, Temple Square i inne atrakcje (Pia in Salt Lake City - Mormons, Temple Square, and other attractions)

Most of us associate Utah with Salt Lake City, which hosted the Winter Olympics in 2002 and the Mormons, who are particularly numerous in this state. In preparation for our trip, I considered the possibility of taking advantage of the wide range of winter sports available at the Olympic venues. The first challenge in organizing the trip was, of course, buying airline tickets, and here the first surprise appeared. Generally, flights to the USA are relatively cheap, but it turns out that this does not apply to SLC. Only KLM, AirFrance, and Lufthansa fly directly to the capital of Utah. Due to limited competition, the flight price is higher than to Hawaii. Therefore, since we planned the trip in advance, I managed to catch a one-day promotion at KLM and ultimately purchase tickets at reasonable prices. If you are planning to visit this area, remember to plan your trip in advance, otherwise, you will face a high expense or a flight with at least two layovers. After 10 hours spent in a nice

Pia - 10 years of traveling (10 lat podróży)