Decyzja o naszym pierwszym wyjeździe na Ukrainę przysporzyła mi wiele stresów. Tym razem wiedząc czego mogę się spodziewać nie miałam najmniejszych oporów. Pia była podekscytowana spotkaniem z ciocią Ksenią, Robert przygotowywał się do wystąpień a ja starałam się spiąć wszystko w całość a jednocześnie osiągnąć szczytową formę przed prezentacją bungeeworkout w Charkowie. W ferworze przygotowań otrzymaliśmy smsa z Lot informującego nas o odwołaniu przelotu. Jak się okazało jedyną alternatywą był poranny rejs skracający czas na pakowanie z 6 godzin do 45 minut. Sprawna akcja ewakuacyjna, trzy godziny na dojazd do lotniska, dwie godziny w powietrzu i zamieniliśmy ekstremalnie upalną polską wiosnę na zdecydowanie bardziej umiarkowany klimat Wyżyny Środkoworosyjskiej. Korzystając z kilku dodatkowych godzin, natychmiast po rozpakowaniu bagaży w hotelowym pokoju udaliśmy się do Parku Gorkiego, który jest absolutnie fantastycznym miejscem rodzinnego wypoczynku. Niestety w Polsce nie znajdzie...