Skip to main content

Saint Petersburg - Pia in Russia


Można by stwierdzić, że w naszych wypadach marginalizujemy europejskie centra kultury i sztuki. Dlatego też, aby w wiedzy ogólnej Pii nie pojawiały się zbyt głębokie rysy wybraliśmy się na podbój drugiego co do wielkości miasta Rosji. 
Jeśli mowa o podróży to w pierwszej fazie Pia, jak zwykle, była podekscytowana możliwością poznania nowego modelu samolotu - tym razem Embraer 170 naszego narodowego przewoźnika. Lot przebiegł sprawnie, lecz poziom obsługi pozostawiał wiele do życzenia. Dostaliśmy po kubku wody i na tym skończyła się oferta w cenie biletu. Nawet za kawę trzeba było zapłacić. Brak jakichkolwiek kolorowanek, gadżetów dla dzieci - cóż poziom oferty znany z tzw. tanich linii lotniczych, ale poziom ceny zakupu biletu już niestety nie.

Najważniejsze, że szybko i sprawnie dotarliśmy na miejsce. 
Pierwsze wrażenia i odczucia mieliśmy dość mieszane. Spory rozmach inwestycyjny przypominający jednak bardziej chińską prowincje, a nie europejskie standardy. Gdy dotarliśmy do centrum zrozumieliśmy dlaczego miasto to uznawane jest za jedną z 10 największych atrakcji turystycznych świata. Wszechobecny rozmach.

It could be said that in our trips we marginalize European centers of culture and art. Therefore, in order to broaden Pia's general knowledge, we decided to conquer the second largest city in Russia.

Speaking of travel, in the first phase Pia, as usual, was excited about the opportunity to experience a new airplane model - this time the Embraer 170 of our national carrier. The flight went smoothly, but the level of service left a lot to be desired. We were given a cup of water and that was the end of the offer included in the ticket price. Even coffee had to be paid for. There were no coloring books or toys for children - well, the level of service known from so-called low-cost airlines, but unfortunately not the level of ticket price.

The most important thing was that we arrived quickly and efficiently at our destination.

Our first impressions and feelings were quite mixed. The significant investment reminded us more of a Chinese province than European standards. When we reached the city center, we understood why this city is considered one of the top 10 tourist attractions in the world. The grandeur is omnipresent.










Podczas, gdy Robert spędzał długie godziny na konferencyjnych obradach my poznawałyśmy uroki i „uroki” Petersburga.

Zacznę do tych drugich. Gdy wylatywaliśmy z Warszawy żegnała nas ciepła wiosenna aura. Petersburg powitał nas śnieżną zawieruchą i wzmagającym dyskomfort termiczny niezwykle silnym wiatrem. Natychmiast zrozumiałam dlaczego bez względu na wiek, status finansowy, czy pochodzenie kobiety noszą na głowach chusty. Zabrany z hotelu parasol przy podmuchach wiatru bardziej przeszkadzał niż chronił przed śniegiem. Na szczęście niezawodny „green” Pii sprawdzony w ekstremalnych klimatach Spitsbergenu i tym razem okazał się niezastąpiony..

Zła pogoda skłoniła nas do odwiedzenia na starcie Ermitażu. Cena biletu okazała się dość wysoka dla dorosłych, jednakże małe dzieciaczki zwiedzają Ermitaż za darmo. Pomijając kwestię bogactwa zbiorów uwagę należy zwrócić na infrastrukturą, która przypomina polskie muzea z czasów początku mojej podstawówki. Słabe oznaczenia, trudne do znalezienia nieliczne windy i podjazdy, jeden punkt gastronomiczny z ofertą pozostającą poza komentarzem. Plusem z całą pewnością jest poziom zwiedzających. Większość rosyjskich turystów ubrana wręcz galowo. Dzieci i młodzież skupione i wnikliwie studiujące zawartość poszczególnych wystaw. Retro klimaty jak z kronik filmowych pokazujących rzeczywistość z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Niestety bardzo brakuje prawdziwej rosyjskiej jadłodajni serwującej klasyczne przysmaki. Zamiast tego możemy zjeść obrzydliwą kanapkę i napić się ciemnej cieczy, która podobno jest kawą w kafejce internetowej. Porażka. Tak więc do Ermitażu wybierajmy się z własnym prowiantem.
Nawrót zimy nie trwał długo. Następnego dnia pojawiły się nieliczne promyczki słoneczka, a temperatura zbliżyła się do 10 st. Bezzwłocznie ruszyłyśmy na zwiedzanie kolejnych atrakcji Petersburga.
Niestety spacer z Maleństwem w wózku po ulicach tego niezwykłego miasta jest prawdziwą udręką. Wysokie krawężniki, brak podjazdów, zatłoczone ulice, wszędzie obecny zapach tytoniu… to wszystko nie sprzyja podziwianiu osiągnięć Carskiej Rosji. Największym jednak problemem okazała się próba wejścia do sklepu spożywczego. Większość zlokalizowanych na terenie centrum miasta sklepów jest totalnie nie dostosowana do poruszania się z dzieckiem w wózku. Pomimo, że nasz “green” został przetestowany podczas wielu podróży w różnorakich warunkach, nawet bardzo trudnych, jak przykładowo plaża, czy też zatłoczone statki rejsowe,  to poruszanie po  przestrzeni sklepów spożywczych Saint Petersburgu stanowiło jedno z najtrudniejszych wyzwań. Nie radził sobie w tej specyficznie zorganizowanej, a właściwie “zdezorganizowanej” przestrzeni, często zbyt rachitycznej.

While Robert spent long hours at conference meetings, we were discovering the charms and "charms" of Petersburg.

Let me start with the latter. When we flew from Warsaw, we were saying goodbye to warm spring weather. Petersburg greeted us with a snowy blizzard and an extremely strong wind that intensified the thermal discomfort. Immediately, I understood why women of all ages, financial status, or origin wear headscarves. The umbrella taken from the hotel was more of a hindrance than protection from the snow in the gusts of wind. Fortunately, the reliable "green" stroller of Pia, tested in extreme climates of Svalbard, proved to be irreplaceable this time too.

The bad weather prompted us to visit the Hermitage at the beginning. The ticket price was quite high for adults, but young children can visit the Hermitage for free. Apart from the issue of the richness of the collections, attention should be paid to the infrastructure, which resembles Polish museums from the beginning of my primary school years. Poor signage, few elevators and ramps that are difficult to find, one gastronomic point with an offer that remains unremarkable.
One definite advantage is the level of visitors. Most of the Russian tourists were dressed in formal wear. Children and young people were focused and studiously studying the content of individual exhibitions. Retro atmospheres from film chronicles showing the reality of the sixties of the last century. Unfortunately, there is a great lack of a real Russian eatery serving classic delicacies. Instead, we can eat a disgusting sandwich and drink dark liquid, which is supposedly coffee in an internet cafe. A failure. So let's bring our own provisions to the Hermitage.

The return of winter did not last long. The next day there were a few rays of sunshine, and the temperature approached 10 degrees Celsius. We immediately set off to explore more attractions of St. Petersburg.

Unfortunately, walking with our little one in a stroller through the streets of this extraordinary city is a real ordeal. High curbs, lack of ramps, crowded streets, the ubiquitous smell of tobacco... all this does not contribute to admiring the achievements of Tsarist Russia. The biggest problem, however, turned out to be trying to enter a grocery store. Most of the shops located in the city center are completely not adapted for moving around with a child in a stroller. Although our "green" has been tested during many journeys in various conditions, even very difficult ones, such as the beach or crowded cruise ships, moving around the grocery stores of Saint Petersburg was one of the most difficult challenges. It did not cope well in this specifically organized, or rather "disorganized," space, often too weak.
















Jak powszechnie wiadomo Rosja jest krajem wielkich kontrastów. Doświadczyliśmy tego wchodząc do Centrum Handlowego DLT. Trudno znaleźć w Paryżu, Nowy Jorku, czy też Dubaju podobne nasycenie produktów najbardziej renomowanych światowych producentów. Aby uniknąć cenowego zawrotu głowy udaliśmy się na ostatnie piętro, do działu dziecięcego, na poszukiwaniu letniej sukienki dla Pii. Wjechaliśmy i utknęliśmy na zdecydowanie najładniejszym, najschludniejszym, najlepiej wyposażonym placu zabaw dla dzieci. Tam było wszystko czego potrzebowało nasze Maleństwo. Labirynt, domki, mini ścianki wspinaczkowe, mini kino, spektakularny basen kulkowy,  przeróżne samochody, samoloty, lalki, klocki - po prostu wszystko…

Pod dwóch godzinach zabaw przyszedł czas na malutkie zakupki… Pomimo, że ograniczyliśmy się do jednej sukienki i jednej pary bucików… Pia była obsługiwana w sposób, który wprowadziłby w kompleksy Richarda Gere’a na planie Pretty Woman.

Muszę przyznać, że mam mieszane uczucie jeżeli chodzi o tę wyprawę. Nie jestem do końca pewna czy poleciłabym zwiedzanie tego bezsprzecznie pięknego miasta rodzinom z dziećmi. Niemniej jednak było warto!!!!


As is widely known, Russia is a country of great contrasts. We experienced this when we entered the DLT Shopping Center. It's hard to find a similar saturation of products from the most renowned global producers in Paris, New York, or Dubai. To avoid a price shock, we went to the top floor, to the children's section, in search of a summer dress for Pia. We rode the elevator and got stuck at the most beautiful, neatest, best-equipped playground for children. Everything our little one needed was there: a maze, houses, mini climbing walls, a mini cinema, a spectacular ball pit, various cars, airplanes, dolls, blocks - just everything...

After two hours of play, it was time for a little shopping... Even though we limited ourselves to one dress and one pair of shoes... Pia was treated in a way that would have made Richard Gere's character in Pretty Woman feel inferior.

I have mixed feelings about this trip. I'm not entirely sure if I would recommend visiting this undoubtedly beautiful city to families with children. Nevertheless, it was worth it!




















Comments

Popular posts from this blog

Pia - 10 years of traveling (10 lat podróży)

 

Pia - codzienność w Dubaju (Pia - Everyday Life in Dubai)

Today I wanted to tell you a bit about our everyday life in Dubai. It's a city full of contrasts and unique experiences, where we have been living for several years. We usually start our day with physical activities. Dubai is known for its beautiful luxury beaches, which are a great place to relax and unwind, as well as sports clubs and excellent infrastructure. Pia loves spending time at the beach, playing in the water and building sandcastles. We often meet up with friends who also live in Dubai at the beach. After the beach, it's time for learning. Pia goes to an international school where she learns many different subjects in English. We also have the opportunity to meet children from different cultures and countries there, which is incredibly interesting and inspiring. After school, we often have time for various activities. Dubai offers many attractions for kids, such as amusement parks, water parks, and playgrounds. Pia loves spending time outdoors, playing with her peer...

Summer in Poland - Lato w Polsce

Lato w Polsce jest cudowną porą roku. Przyjemna, ciepła pogoda. Smakowite owoce i warzywa. Pia - mała ogrodniczka uwielbia spędzać czas w ogródku, zbierając pomidory, ogórki, marchewki oraz papryki. Jedyny problem pozostawia zbieranie malin i jeżyn. W dziwny sposób, zaraz po zerwaniu trafiają w magiczny sposób do brzuszka. Summer in Poland is a wonderful time of the year. Pleasant, warm weather. Delicious fruits and vegetables. Pia, the little gardener, loves spending time in the garden, picking tomatoes, cucumbers, carrots, and peppers. The only challenge is picking raspberries and blackberries. In a strange way, right after picking, they magically find their way into her belly.