Skip to main content

Kierunek Spitsbergen - Pia na lotnisku w Oslo (Destination Spitsbergen - Pia at Oslo Airport)


This time, the idea for the trip came from Robert. I must admit that I was very skeptical about the direction my dear spouse chose. In Poland, we have a beautiful summer, hot sun... a beach atmosphere, and suddenly we have to pack winter clothes and head to the northernmost human settlements. Brrrr... And on top of it all, the Norwegian astronomical prices and the option of staying in a place where the population of polar bears is definitely greater than that of humans.
Will our little rascal have a place to run around? Will I find some tasty food for our little gourmet? What will our naptime walks be like?
Many questions... No answers, and on online forums, there were clear remarks that this is not a place for trips with small children. Of course, as you can imagine, Pia was thrilled. Airplanes, airports, ships, an icy land. Wow!!! Super!!!
Scandinavian climates have never appealed to us before. The only place that left a pleasant memory is Denmark, including Copenhagen, both the city and the airport. Everything was perfectly organized, with friendly and helpful people. I was convinced that Oslo would be the same. Unfortunately, what we encountered at the airport was completely different from my expectations. Chaos, mess, disorganization, and worst of all... no toilets. I must admit that for the first time, we had to use the men's restroom for Pia (Robert, wisely, visited the bathroom before landing and amused himself watching over our luggage). But what can you do when there are dozens of people waiting in line for the women's restroom, and the designated restroom for children and people with disabilities is occupied by clumsy Chinese women. After causing confusion among a group of men, we waited in vain for our luggage, which we had to check in for the next flight ourselves. Then, it took us half an hour to try to report this fact to a representative of the airline, Norwegian. The nice lady informed us that she couldn't see anything in the system, but if no luggage showed up, it was probably automatically redirected to the final destination. The gates and carry-on baggage control took another half an hour. After two hours, we entered the duty-free zone. Our little one demanded something to eat. So, we ordered the cheapest burger for only 220 NOK - 110 PLN. The UMK TV crew colleagues decided to look for something cheaper at Pizza Hut. However, the attempt to save money turned out to be a failure. The cheapest pizza on offer was 299 NOK - 150 PLN. Tired boys decided to accompany their burgers with a small beer, and here comes another surprise... A pint - 55 PLN. It's a good thing Robert doesn't fancy these kinds of drinks :).
Flights to Spitsbergen depart from the international section. Although formally Norway has jurisdiction over this area, it does not belong to the Schengen zone. While passing through shops (there is no other option), Pia noticed her favorite treats at a decent price, and I was drawn to a body balm. However, at the checkout, it turned out that we were not authorized to make the purchase.
Spitsbergen, which is an entirely duty-free area at Oslo airport, is treated as a domestic destination. Absurd and stupidity. Fortunately, Pia calmly accepted the necessity of giving up the sweets.
As we hurried to the plane, we discovered a nice playground. Unfortunately, there was no time for Pia to try out the available attractions. In fact, it was the only positive aspect of the largest airport in Norway. If we look for positives, we can also notice the accessible strollers for children, which can be a lifesaver when our little one's means of transportation are lost.
Unfortunately, the overall assessment of the airport is unequivocally negative. If you can, avoid layovers in Oslo.




Tym razem źródłem pomysłu wyprawy był Robert. Muszę przyznać, że byłam bardzo sceptycznie nastawiona do kierunku, który mój szanowny małżonek obrał. W Polsce piękne lato, gorące słońce…. plażowa atmosfera, a tu nagle trzeba pakować zimowe ciuszki i ruszać do najdalej wysuniętych na północ osad ludzkich. Brrrr. ..A do tego wszystkiego norweskie, astronomiczne ceny i opcja pobytu w miejscu gdzie populacja białych niedźwiedzi jest zdecydowanie większa niż ludzi.
Czy nasz Łobuziak będzie miał się gdzie wyszaleć? Czy znajdę jakieś smakowite jedzonko dla małego smakosza? Jak będą wyglądały nasze drzemkowe spacery?
Wiele pytań… Brak odpowiedzi, a na Internetowych forach jednoznaczne uwagi, że nie jest to miejsce na wyjazdy z małymi dziećmi. Oczywiście jak możecie się domyśleć Pia była zachwycona. Samoloty, lotniska, statek, lodowa kraina. Wow!!! Super!!!
Dotychczas nie pociągały nas skandynawskie klimaty. Jedynym miejscem, które miło wspominany to Dania w tym Kopenhaga zarówno miasto jak i lotnisko. Wszystko doskonale zorganizowane, mili i chętni do pomocy ludzie. Byłam przekonana, że podobnie zaprezentuje się Oslo. Niestety to co zastaliśmy na lotnisku było całkowicie odmienne od moich wyobrażeń. Chaos, bałagan, dezorganizacja, a najgorsze w tym wszystkim…. brak toalet. Muszę się przyznać, że po raz pierwszy zmuszone byłyśmy skorzystać z Pia z męskiej toalety (Robert - przezornie odwiedził WC przed lądowaniem i z ubawem przyglądał się naszym wyczynom pilnując bagaży). Ale cóż robić, gdy do damskiej kolejka liczy kilkadziesiąt osób, a dedykowany dla dzieci i niepełnosprawnych WC okupują niegramotne Chinki. Po wprowadzeniu w konsternację grupę mężczyzn, bezskutecznie czekaliśmy na bagaże, które mieliśmy samodzielnie odprawić na kolejny lot. Następnie półgodziny zabrała nam próba zgłoszenia tego faktu do przedstawicielki przewoźnika - Norwegian. Miła pani poinformowała nas, że nic nie widzi w systemie, ale jeżeli nie pojawił się żaden bagaż to pewnie automatycznie zostały przekierowane do finalnej destynacji. Kolejne półgodziny to bramki i kontrola bagażu podręcznego. Po dwóch godzinach dostaliśmy się do strefy bezcłowej. Nasze Maleństwo domagało się czegoś do jedzenia. Zamówiliśmy więc najtańszego burgera za jedyne 220 NOK - 110 zł. Koledzy z ekipy telewizyjnej UMK zdecydowali się poszukać czegoś tańszego w Pizza Hut. Jednak próba oszczędności okazała się fiaskiem. Najtańsza pizza w promocji to 299 NOK - 150 zł. Zmęczeni chłopacy zdecydowali się zamówić do burgerów po małym piwie i tu kolejna niespodzianka… Kufelek - 55 zł. Dobrze, że Robert nie przepada za tego typu napojami :).
Samoloty na Spitsbergen odlatują z części międzynarodowej. Pomimo, że formalnie Norwegia sprawuje władze na tym terenie to nie należny on do strefy Schengen. Przechodząc przez sklepy (nie ma innej możliwości) Pia zauważyła ulubione łakocie i to w przyzwoitej cenie, a mi wpadł w oko  balsam do ciała. Przy kasie okazało się jednak, że nie mamy uprawnień do zakupu.
Spitsbergen, który cały jest obszarem bezcłowym na lotnisku w Oslo traktowany jest jako destynacja krajowa. Absurd i głupota. Na szczęście Pia spokojnie odebrała konieczność rezygnacji z cukiereczków.
Pędząc do samolotu odkryliśmy ładny plac zabaw. Niestety nie było już czasu aby Pia wypróbowała dostępne atrakcje. De facto był to jedyny pozytyw największego lotniska w Norwegii. Szukając pozytywów można także zwrócić uwagę na ogólnodostępne wózki dla dzieci, które mogą okazać się zbawieniem w sytuacji zagubienia własnych środków komunikacyjnych Maluszka.
Niestety ogólna ocena lotniska jest jednoznacznie negatywna. Jeżeli możecie to unikajcie przesiadek w Oslo.




Comments

Popular posts from this blog

Pia - 10 years of traveling (10 lat podróży)

 

Pia - codzienność w Dubaju (Pia - Everyday Life in Dubai)

Today I wanted to tell you a bit about our everyday life in Dubai. It's a city full of contrasts and unique experiences, where we have been living for several years. We usually start our day with physical activities. Dubai is known for its beautiful luxury beaches, which are a great place to relax and unwind, as well as sports clubs and excellent infrastructure. Pia loves spending time at the beach, playing in the water and building sandcastles. We often meet up with friends who also live in Dubai at the beach. After the beach, it's time for learning. Pia goes to an international school where she learns many different subjects in English. We also have the opportunity to meet children from different cultures and countries there, which is incredibly interesting and inspiring. After school, we often have time for various activities. Dubai offers many attractions for kids, such as amusement parks, water parks, and playgrounds. Pia loves spending time outdoors, playing with her peer...

Summer in Poland - Lato w Polsce

Lato w Polsce jest cudowną porą roku. Przyjemna, ciepła pogoda. Smakowite owoce i warzywa. Pia - mała ogrodniczka uwielbia spędzać czas w ogródku, zbierając pomidory, ogórki, marchewki oraz papryki. Jedyny problem pozostawia zbieranie malin i jeżyn. W dziwny sposób, zaraz po zerwaniu trafiają w magiczny sposób do brzuszka. Summer in Poland is a wonderful time of the year. Pleasant, warm weather. Delicious fruits and vegetables. Pia, the little gardener, loves spending time in the garden, picking tomatoes, cucumbers, carrots, and peppers. The only challenge is picking raspberries and blackberries. In a strange way, right after picking, they magically find their way into her belly.