Skip to main content

Time to travel with a baby on a plane - first flight for 4 and a half month old Pia. (Czas na podróż czyli niemowlak w samolocie - pierwszy lot 4 i pół miesięcznej Pii)















Robertowi skumulowały się sprawy do załatwienia w USA. Okazało się, że będzie musiał zostać tam minimum 3 tygodnie. Tak więc My Dziewczyny stwierdziłyśmy, że nie zostajemy same w Toruniu. Z resztą tęsknota za amerykańskimi klimatami była już dla mnie dotkliwa. Radość wyjazdu była wielka, ale stres przed tak daleką wyprawą z Maluszkiem jeszcze większy. Jak się przygotować, co ze sobą zabrać, jak przebiegnie lot, czy dążymy z przesiadkami. Rozpisując podróż na elementy składowe nasz wyjazd miał obejmować:
  • 220 km z Torunia do Warszawa (3-3,5 godziny),
  • parkowanie samochodu, dotarcie na lotnisko 1h,
  • odprawa 2h,
  • lot do Frankfurtu 2h,
  • przesiadka 1,5h,
  • lot do Waszyngtonu 8,5h,
  • odprawa na lotnisku 1h,
przejazd do hotelu 1h.
Jak to wszytko podsumowałam wyszło mi, że podróż będzie trwała ok. 21 godzin. Ze względu na długość podróży oraz poranny wylot zdecydowaliśmy się, że wyjedziemy dzień prędzej i przenocujemy w hotelu na lotnisku. Szczerze Wam rekomenduję takie rozwiązanie. Zdecydowanie łatwiej pokonywać kolejne etapy wyspanym i niezestresowanym kilkugodzinną podróżą samochodową.
Powracając jednak do frapujących mnie pytań, na które odpowiedzi nie mogłam znaleźć w sieci. Pierwsze z nich dotyczyło wózka. Czy nasz wielki, ciężki wózek trzeba nadać przy odprawie i później biegać wszędzie z Pią na rękach, czy też można zostawić wózek przed wejściem do samolotu.





Okazuje się, że większość linii lotniczych dopuszcza taki wariant o ile wózek się składa bez konieczności demontażu na kilka elementów. Czyli nasza gondola nie miałaby szans, ale spacerówka, którą można „spłaszczyć”, pomimo wielkich wymiarów nadawała się. Ufff stres mi miną dopiero po odprawie, gdy średnio miła pani zawiesiła na wózku odpowiednią plakietkę. Nie miała jednak wątpliwości. Troszkę problemów mieliśmy w punkcie kontroli bezpieczeństwa. Okazało się, że nasi ekstremalnie wnikliwi lub niebotycznie leniwi kontrolerzy (stawiam na opcję drugą) kazali Robertowi rozmontować wózek i przepuścić poszczególne elementy przez skaner (nawet kółka). Takie atrakcje są chyba tylko w Polsce. Nawet skrupulatni amerykańscy, inspektorzy TSA nie mają takich pomysłów. Nie ma co marudzić daliśmy radę i z wózkiem poruszaliśmy się po lotnisku. W mojej ocenie jest to super rozwiązanie i zapewne do 3 roku będę zabierała wózek. Dlaczego?
Oto powody:

  • dzieciaczek przypięty i pod kontrolą,
  • dodatkowe miejsce do transportu bagażu pod wózkiem plus możliwość zawieszenia torby,
  • możliwość szybkiego przemieszczania się przy przesiadkach,

i co najważniejsze 
- priorytetowe traktowanie przy kontrolach i wpuszczaniu do samolotu (w przypadku większości dobrych linii lotniczych).
Oczywiście nie jest to de facto troska o matkę z dzieckiem, polityka prorodzinna, itd. Po prostu z takim pasażerem jest dużo więcej kłopotów i zajmuje zdecydowanie więcej czasu więc po prostu łatwiej wpakować go pierwszego do samolotu niż ryzykować opóźnienia.
A więc jesteśmy w samolocie i czekamy na odlot. Pamiętać należy o odpowiednim  zaplanowaniu karmienia- najlepiej gdy wypada w trakcie startu;). Dziecko pijąc reguluje automatycznie ciśnienie w uszach i nie odczuwa dyskomfortu. Łatwo powiedzieć - trudniej wycelować. Mi się prawie udało, lecz początkowo zaliczyłyśmy mały falstart. Pia skończyła jeść na 5 minut przed odlotem. Na szczęście w trakcie startu postanowiła jeszcze troszkę łyknąć mleczka, a następnie ku naszej radości smacznie przysnęła. Lądowanie odbyło się również bez problemów. Na przesiadkę mieliśmy 90 minut więc musieliśmy się uwijać. Nasz wózek już czekał przy autobusie (niestety we Frankfurcie często trzeba liczyć się z przejazdem po lotnisku). Plusem jest natomiast brak kolejnej kontroli bezpieczeństwa (przy lotach do USA), na którą zawsze trafialiśmy w Paryżu, czy w Londynie. 
Dotarliśmy na kolejny lot zgodnie z grafikiem i jako jedni z pierwszych (bez stania w kolejkach) wsiedliśmy do wygodnego, przestronnego Boeinga 747-8. Kupując bilety dopilnowaliśmy, aby mieć miejsca pozwalające na zamontowanie po starcie łóżeczka dla naszego Cudniaka. Charakterystyczny dla Lufthansy ordung tym razem okazał się bardzo pożądany. Wszystko na czas. Kilkanaście minut po starcie, zmontowane łóżeczko wisiało na ścianie, a kompetentne stewardessy były gotowe udzielać wszelkiej pomocy. Na pokładzie dostępny był nawet szeroki wachlarz słoiczków z deserkami i obiadkami. Jak przystało na Niemców wszystko niemieckie, czyli Hipp na pokładzie.
Po lądowaniu w Waszyngtonie nasz wózek już nie był tak biały jak kiedyś, ale wcześniejsze czarne scenariusze o naprawdę upaćkanym wózku na szczęście się nie ziściły. Na prawdę mīślałam, że będzie gorzej. Najważniejszym jednak był dla nas fakt, iż Pia zniosła podróż doskonale. Z 9 godzin w samolocie przespała 6 godzin pomimo, że lecieliśmy w dzień. Szum silników wprowadził ją w totalny, przyjemny trans.
Niestety nie wszystkie linie są przyjazne dzieciom. Kilka dni później lecieliśmy do Chicago liniami United i było tragicznie. Brak jakiegokolwiek priorytetu przy boardingu. Co ciekawe pasażerowie chcieli nas przepuścić, a obsługa naziemna poinformowała wszystkich, że United nie ma polityki pierwszeństwa dla dzieci. W samolocie obsługa udawała, że niemowlaka na pokładzie nie widzi, co jednak było bardzo niebezpieczne patrząc z perspektywy czasu, gdyż nie dostaliśmy nawet pasów dla naszej Kruszynki. W liniach europejskich jest to nie do wyobrażenia. Pia startowała i lądowała bez zabezpieczania. Na szczęście lot trwał dwie godziny i szczęśliwie wylądowaliśmy w Chicago.
Tak więc jeżeli wybieracie się w podróż z Maluszkiem:

     
  • starajcie się wybrać nocny lot,
  • bezwzględnie na dłuższych trasach rezerwujcie miejsce z łóżeczkiem/kołyską dla dziecka,
  • sprawdźcie jakim będziecie lecieli samolotem w Boeingu 747 i Airbusie 380 będziecie mieli sporo przestrzeni do spacerowania z Maluszkiem, my generalnie unikamy na długich trasach Airbusa 330 i 340 i Boeinga 767, 777 jest ok - ale miejsca jest mniej niż w 747,
  • wybierzcie sprawdzone linie, my przetestowaliśmy Lufthansa i jesteśmy zadowolenie, United nigdy więcej - tragedia (z resztą nigdy za tymi liniami nie przepadaliśmy),
  • jeśli przesiadka to ostrożnie z Paryżem i Londynem. Frankfurt, Monachium, Amsterdam, Sztokholm jest ok,
  • pamiętajcie, żeby się nie stresować - jak macie problemy z opanowaniem nerwów - tak jak ja to ziołowe patenty naszych babć typu neospasmina są najlepsze,
  • jeżeli Wasz Maluszek płacze, irytuje współpasażerów, obsługę to pamiętajcie, że jest to prawo Waszego dzieciaczka, a jak się komuś nie podoba to niech się przesiądzie bądź najlepiej wysiądzie :) - NIE STRESUJCIE SIĘ TYM - za 5, 10 godzin będzie po wszystkim,
  • przed wylotem bezwzględnie sprawdźcie regulacje co do przewozu płynów - zasady się ciągle zmieniają więc lepiej kontrolować je na bieżąco.


Robert had accumulated several matters to attend to in the USA. It turned out that he would have to stay there for at least three weeks. So we, the girls, decided not to stay alone in Toruń. Besides, my longing for American atmosphere was already unbearable. The joy of going on a trip was great, but the stress of such a long journey with a baby was even greater. How to prepare, what to take with us, how the flight will go, whether we will have layovers. By breaking down our trip into its components, our journey was to include:
  • 220 km from Toruń to Warsaw (3-3.5 hours),
  • parking the car and getting to the airport for 1 hour,
  • 2 hours for check-in,
  • 2 hours for the flight to Frankfurt,
  • 1.5 hours for layover,
  • 8.5 hours for the flight to Washington,
  • 1 hour for airport check-in,
  • 1 hour for the transfer to the hotel.
When I summed it all up, the journey was going to take about 21 hours. Because of the length of the trip and the early departure, we decided to leave a day earlier and stay overnight at the airport hotel. I honestly recommend this solution. It is definitely easier to overcome successive stages of the journey when well-rested and without stress after a few-hour car trip.
However, returning to the questions that fascinated me, and for which I could not find answers on the internet. The first one was about the stroller. Should we check in our large, heavy stroller and then run around with Pią in our arms everywhere, or can we leave the stroller in front of the airplane entrance?
It turns out that most airlines allow this option as long as the stroller folds without the need for disassembly into several elements. So our bassinet would have no chance, but the stroller, which could be "flattened" despite its large dimensions, was suitable. Phew, my stress didn't subside until the check-in, when a moderately friendly lady hung an appropriate tag on the stroller. However, we had a little trouble at the security checkpoint. It turned out that our extremely thorough or insanely lazy controllers (I'm betting on the second option) made Robert disassemble the stroller and pass each element through the scanner (even the wheels). Such attractions are probably only in Poland. Even meticulous American TSA inspectors don't have such ideas. We managed, and with the stroller, we moved around the airport. In my opinion, this is a great solution, and I will probably take the stroller until Pią is 3 years old. Why?

Here are the reasons:

  • the child is fastened and under control,
  • additional space for transporting luggage under the stroller, plus the possibility of hanging a bag,
  • the possibility of quick movement during layovers,
  • and most importantly,
  • priority treatment during checks and boarding (in the case of most good airlines).
Of course, it's not actually about concern for mothers with children, family policy, etc. It's simply that traveling with such a passenger causes more problems and takes up considerably more time, so it's just easier to get them on the plane first than risk delays.

So we're on the plane and waiting for takeoff. It's important to plan feeding properly – ideally, during takeoff ;). When drinking, the child automatically regulates ear pressure and doesn't feel discomfort. Easier said than done – I almost managed it, but we had a small false start at first. Pia finished eating five minutes before takeoff. Fortunately, during takeoff, she decided to take a little sip of milk, and then to our delight, she slept soundly. Landing was also without any problems. We had 90 minutes for our connection, so we had to hurry. Our stroller was already waiting for us by the bus (unfortunately, in Frankfurt, you often have to expect to travel around the airport). The upside, however, is the lack of additional security checks (for flights to the USA), which we always encountered in Paris or London.

We arrived at our next flight according to schedule and as one of the first to board (without waiting in lines), we got onto a comfortable, spacious Boeing 747-8. When buying tickets, we made sure to get seats that would allow for a crib to be installed for our little one after takeoff. Lufthansa's characteristic ordnung turned out to be very desirable this time. Everything was on time. A few minutes after takeoff, the crib was installed on the wall, and the competent flight attendants were ready to assist with anything. There was even a wide selection of jars of desserts and baby food on board. As befits Germans, everything was German, i.e. Hipp on board.

After landing in Washington, our stroller was no longer as white as it used to be, but thankfully the earlier black scenarios of a really dirty stroller did not come true. I really thought it would be worse. However, the most important thing for us was that Pia coped with the trip perfectly. She slept for 6 out of 9 hours on the plane, even though we flew during the day. The sound of the engines put her in a total, pleasant trance.

Unfortunately, not all airlines are child-friendly. A few days later, we flew to Chicago with United Airlines, and it was terrible. There was no priority boarding whatsoever. Interestingly, the passengers wanted to let us go ahead, but the ground crew informed everyone that United does not have a priority policy for children. On the plane, the crew pretended not to see the infant on board, which was very dangerous in hindsight, as we were not even given seat belts for our little one. This is unimaginable on European airlines. Pia took off and landed without any safety measures. Fortunately, the flight lasted two hours and we landed safely in Chicago.

So if you're traveling with a baby, try to choose a night flight. Absolutely book a seat with a crib/cradle for your child on longer flights. Check which plane you will be flying on, Boeing 747 and Airbus 380 will have plenty of space for walking around with your baby. We generally avoid Airbus 330 and 340 and Boeing 767 on longer flights, while 777 is okay but with less space than in 747. Choose reputable airlines, we have tested Lufthansa and are satisfied, but never again with United - it was a disaster (in fact, we never liked those airlines). If you have a layover, be cautious with Paris and London. Frankfurt, Munich, Amsterdam, and Stockholm are okay. Remember not to stress - if you have problems controlling your nerves, herbal remedies like neospasmina are the best, according to our grandmothers. If your baby cries and annoys fellow passengers and the crew, remember that it is your child's right, and if someone doesn't like it, they can switch seats or, better yet, get off the plane :) - DON'T STRESS ABOUT IT - it will be over in 5 or 10 hours. Before departure, absolutely check the regulations regarding the transportation of liquids - the rules are constantly changing, so it's best to stay updated.

Comments

Post a Comment

Popular posts from this blog

Salalah Oman - odczucia i wrażenia Mamy (Salalah, Oman - impressions and experiences from a mother)

Podczas naszych poprzednich pobytów w Omanie usłyszeliśmy wiele pochlebnych opinii na temat Salalah. Zarówno rodowici Omańczycy jak i rezydenci wypowiadali się w samych superlatywach na temat bujnej roślinności, pięknych gór i czystego, ciepłego morza. Większość opinii się potwierdziła, jednak wybierając się w te rejony z dzieckiem należy wziąć pod uwagę pewne minusy. Lokalni Omańczycy są serdeczni i otwarci jednak ewidentnie mają problem z poprawną oceną swojego pozycji społecznej. Nie obowiązują ich kolejki, uważają, że należy im się pierwszeństwo w każdej możliwej sytuacji. Ponadto mają wyjątkowo ambiwalentny stosunek do pracy. Można mieć wrażenie, że przesiadka z wielbłąda do Lexusa negatywnie wpłynęła na odbiór rzeczywistości. Z takimi sytuacjami nie spotkaliśmy się w Muskacie. Kolejny problem to pozycja kobiety. Mówiąc wprost Europejki bez towarzystwa męskiej asysty nie są traktowane poważnie.  Menu w restauracji trafia najpierw do mężczyzny. Sprzedawca w sklepie, czy taksó

Pia w Salt Lake City - Mormoni, Temple Square i inne atrakcje (Pia in Salt Lake City - Mormons, Temple Square, and other attractions)

Most of us associate Utah with Salt Lake City, which hosted the Winter Olympics in 2002 and the Mormons, who are particularly numerous in this state. In preparation for our trip, I considered the possibility of taking advantage of the wide range of winter sports available at the Olympic venues. The first challenge in organizing the trip was, of course, buying airline tickets, and here the first surprise appeared. Generally, flights to the USA are relatively cheap, but it turns out that this does not apply to SLC. Only KLM, AirFrance, and Lufthansa fly directly to the capital of Utah. Due to limited competition, the flight price is higher than to Hawaii. Therefore, since we planned the trip in advance, I managed to catch a one-day promotion at KLM and ultimately purchase tickets at reasonable prices. If you are planning to visit this area, remember to plan your trip in advance, otherwise, you will face a high expense or a flight with at least two layovers. After 10 hours spent in a nice

Pia - 10 years of traveling (10 lat podróży)