Skip to main content

Posts

Showing posts from March, 2015

Podróż w krainę smaków - Pia vs francuska kuchnia (Journey into the Land of Flavors - Pia vs French Cuisine)

Już 9 dni w Toruniu…. troszkę korci aby się gdzieś wybrać. Robert skończył troszkę wcześniej zajęcia na  Uniwersytecie   a my dziewczyny postanowiłyśmy przemieścić się bliżej morza ;-) Pia stwierdziła, że chce pojechać na plażę więc wiele się nie zastanawiając spakowałam ekipę i ruszyliśmy do Sopotu. Po drodze mój Mąż przy pomocy Tripadvisor zrobił mały rekonesans po trójmiejskich „jadłodajniach” i padła propozycja skosztowania wyrafinowanej kuchni francuskiej. W planach mieliśmy długi spacer po molo i zabawy na plaży, a następnie podładowanie baterii. Na szczęście nasze małe Szczęście ostatnimi czasy powróciło do drzemek w ciągu dnia i nasza podróż przebiegła wręcz fantastycznie. Piunia ukołysana jazdą samochodem pospał troszkę dłużej dając możliwość rozprostowania nóg rodzicom w pobliskich sklepach i po udanych zakupach przebudziła się okrutnie głodna…   Mój szanowny mąż Robert, któremu zdążyła wyładować się w między czasie komórka- skarbnica wiedzy, pewien swego polecił wprow

Złote myśli w drodze powrotnej (Golden Thoughts on the Way Back)

After a week in the mountains, it was time to return home. Robert arranged for a bus transfer to the airport, which turned out to be a perfect choice. After less than two hours, we arrived at Valeria Cetullo Airport, where we enjoyed a delicious octopus salad and sardines with onions and raisins after a smooth check-in process. A glass of Amarone Masi 2008 complemented the array of flavors. Pia devoured her potatoes and a substantial portion of seafood. In good spirits, we boarded the plane. In the row ahead of us sat three heavily sedated skiers who, inspired by our little one, began discussing the essence of parenthood. The most cheerful passenger, named Wacek, after drinking another diluted bottle of whiskey with Coca-Cola, made a rather interesting statement, which I will quote in its original form... In our daughter's mouth, "Mother" is love, it's a feeling, but the word "Father" is fking powerful, it's such a fking force. "Daddy&quo

Na narty z Maluszkiem - hotel czy kwatera? (Skiing with a Little One - Hotel or Apartment?)

Contemplating the choice of accommodation, aside from the classic aspects related to ski infrastructure, we had slightly different perceptions. On one hand, a private apartment provides more freedom, the possibility of preparing meals independently, and usually more space. On the other hand, a hotel offers primarily the opportunity to interact with other guests and access amenities such as a pool, kids club, and, for the lazy ones, relief from cleaning and cooking. Taking into account all the pros and cons in the context of our daughter's expectations, we opted for a hotel. Two-year-old Pia is definitely too young (in terms of age and height, she easily qualifies) for her first skiing experiences, but she possesses immense energy resources that need to be discharged in a controlled manner. The most helpful instruments guaranteeing the safety of the "chain reaction" process are the pool, spacious lobby, and kids club. The hotel we chose ensured all these amenities. The onl

Kids Club - a teoria inflacji Kopernika (Kids Club and the theory of Copernican inflation)

  Dużym atutem hotelu Le Blanc jest dobrze wyposażony pokój zabaw dla dzieci. W wyznaczonych godzinach moderatorem zabaw jest bardzo sympatyczna opiekunka, która stara się zapewnić interesujące rozrywki nieco starszym (od naszej Pii) dzieciom. Zabawki są w doskonałym stanie, codziennie czyszczone i dezynfekowane. Spędzając wiele czasu w tym miejscu zrozumiałam teorię inflacji Kopernika, którą poznałam na studiach ekonomicznych. „… Gorszy pieniądz wypiera lepszy”. Gdy z jednej strony bardzo zazdrościłam rodzicom mogącym wspólnie pozjeżdżać na nartach, z drugiej widziałam ile szczęścia sprawia mi widok uradowanej Pii, która może dzielić się swoimi odkryciami z rodzicami, a nie obcą opiekunką. Z całą pewnością doznania zarówno moje jak i Roberta powstające w trakcie obserwacji naszego Maleństwa są zdecydowanie bardzie wartościowe (lepszy pieniądz) niż wspólny zjazd lub też wypicie Bombardino w górskiej knajpce (gorszy pieniądz) - szczególnie mając na uwadze, że wieczorkiem

Monte Bondone - pierwsze wrażania (Monte Bondone - first impression)

Traveling from Verona to Trento, it was hard to believe that there was still snow somewhere in the vicinity. Of course, you could see the snow-capped peaks from the road, but the white powder seemed inaccessible to lovers of "white madness." The assessment of the situation began to change dramatically as we covered more kilometers along the winding road leading to Monte Bondone. When we arrived at our hotel located in the village of Vason at an altitude of 1650 meters above sea level, the thermometer no longer showed +13 degrees Celsius, but -10 degrees Celsius, and the entire settlement was covered with over a meter of snow. The air was freezing but at the same time impeccably clean. Ah, I love the mountains in winter, especially the early March period when I constantly suffer from some unbearable allergy in Poland! After a rather challenging journey, we finally reached the hotel, which once again pleasantly surprised us. Not that I saw everything through rose-colored glass

Wycieczka w góry „tanimi” liniami lotniczymi

24 grudnia dziadkowy Mikołaj zaskoczył nas ofertą wspólnego wyjazdu na narty. Destynacją docelową, po długich negocjacjach i mocnych rozważaniach, okazało się włoskie Monte Bondone. Prezent nie obejmował jednak dojazdu. Zastanawiając się nad najbardziej rozsądną cenowo opcją oraz biorąc pod uwagę niezwykle dynamiczne zachowania naszego Maleństwa wykluczyliśmy przejazd samochodem. Pomimo znacznego spadku cen paliwa, dodatkowe koszty takie jak winiety i noclegi powodowały, że opcja ta była mało korzystna. Zdecydowaliśmy się na lot do najbliżej położonego protu lotniczego - Werony. Do wyboru mieliśmy przelot Alitalia lub tzw. tanimi liniami, które de facto są zazwyczaj droższe niż tradycyjni przewoźnicy. Tym razem również było podobnie. Alitalia kosztowała 30% taniej niż ostateczna opłata w Wizzair. Jednak jedynie węgierski przewoźnik oferował lot bezpośredni i to w bardzo atrakcyjnych godzinach. Troszkę niepewni tego co spotka nas na lotnisku dotarliśmy punktualnie 2h godziny przed